piątek, 13 stycznia 2017

Rozdział 6

~ Oktawia ~
          Oktawię zalały fale mieszanych uczuć. Powinna uklęknąć przed Zeusem i okazać mu należyty szacunek, ale słysząc i widząc, że bóg zamierza ją tu więzić wraz z Santonem, ostatnie na co miała ochotę to paść na kolana przed nim. Ale czy rzeczywiście potrzebowała kolejnego wroga wśród bogów? Ja już go mam, pomyślała. Zostałam tu uwięziona przez jednego z nich. Pomimo tego uklękła. Nie potrzebowała większych kłopotów niż już miała. 
          — O co tu chodzi, panie? Twoja żona wysłała mnie na misję — zapytała Oktawia.
          Zeus przewrócił oczami i zrobił kilka kroków w stronę dziewczyny, wyglądając przy tym na poirytowanego.
          — Jej zdanie nie jest tu ważne. Zagrażasz Olimpowi, a na to nie mogę pozwolić.
          — Ale, panie, nie zamierzam...
          Bóg uciszył ją ruchem ręki. 
          — Sama Atena uważa, że jesteś zagrożeniem. Dlatego chyba rozumiesz, że muszę zrobić wszystko, aby przepowiednia nie spełniła się.
          Oktawia uznała, że rozmawianie na temat przepowiedni, o której nie miała pojęcia, z najwyższym z bogów jest bezsensu. Mogła próbować zaprzeczać, że zrobi to, co jest w przepowiedni, mogła kłócić się, że, tak jak już powiedziała Hera, to i tak się spełni, ale to wszystko było na nic. Musiała czekać na dobrą okazję do ucieczki, chociaż miała wątpliwości, czy ona nadejdzie. Zeus był potężny i Oktawia nie miała wątpliwości, że jeśli zechce ją tu trzymać, dopilnuje, aby nie miała ani jednej szansy na to, co nie powinno być dla niego trudne.
          — Tak, panie — odpowiedziała dziewczyna.
          Rzeczywiście to rozumiała, w pewnej części. Zeus bał się obalenia, a więc żeby tak się nie stało, musiał ją uwięzić. Typowe dla bogów. Większe wrażenie zrobiła na niej pierwsza część zdania. „Sama Atena uważa, że jesteś zagrożeniem”. Jej własna matka była przeciwko niej, to ona pewnie powiedziała o tym Zeusowi. Oktawia czuła się zdradzona. 
          — Świetnie. Wyprowadźcie ją stąd. — Ostatnie zdanie bóg powiedział głośniej, tak, aby rycerze stojący przed pomieszczeniem usłyszeli. Oczywiście, czterech z nich szybko weszło do środka, dwójka złapała dziewczynę pod ręce, podnieśli i zaczęli zmierzać do drzwi. 
          — Jeszcze jedno, Oktawio — przemówił Santon. — Woda jest płytka, a więc jeśli skoczysz, zabijesz się.
          Oktawia zrozumiała, że chodzi mu o wodę wokół zamku. I tak by nie wyskoczyła, pływanie nie było jej mocną stroną. Ale nie przejęła się tym. Miała inny pomysł. Co prawda, były ogromne szanse, że wcześniej Zeus ją złapie, jednak musiała spróbować...

~ Malcolm ~
          Malcolm wszedł zły i jednocześnie zmartwiony do domu. Pozwolił, aby nastolatkę uprowadził smok. Jak to możliwe?! Czuł, że jak tylko Atena i Hades się dowiedzą, dadzą mu nieźle popalić, o ile już nie wiedzieli. Poza tym, sam martwił się o Oktawię. Była dla niego jak córka, a tymczasem pozwolił ją porwać... Czy mogło być gorzej?!
          Wszedł do kuchni i przekonał się, że mogło. 
          — To ty miałaś coś wspólnego z porwaniem Oktawii, Hero?!
          Bogini pokręciła głową.
          — Nie tym razem. Zeus wystraszył się nastolatki i trzyma ją w starym zamku w Witneess*. Musisz pójść i ją uratować.
          — Dziwnie to brzmi z twoich ust. Czemu ty go nie przekonasz? Jesteś jego żoną.
          — Ciężko jest cokolwiek wyperswadować twojemu ojcu. Masz większe szanse. No już, na co czekasz? Rusz się, przepowiednia musi jak najszybciej się spełnić!

~ Oktawia ~
          Byli w znacznej odległości od Santona i Zeusa, kiedy Oktawia zaczęła walczyć z rycerzami. Plus był taki, że było ich mało. Minus, że mieli miecze. Spróbowała wykorzystać w walce wszystko, co nauczył ją Malcolm – aby zauważać każdy szczegół, być ostrożną, śmiało atakować. Zauważyła, że ruchy rycerzy nie były pewne. Zachowywali się tak, jakby nie wiedzieli, czy mogli ją atakować. Santon i Zeus musieli nie podać im takich informacji. Oktawia uznała, że to lepiej dla niej. Nie bała się atakować, i w końcu rycerze leżeli na ziemi, pokonani. Dziewczyna zaczęła biec przed siebie, z nadzieją, że uda jej się uciec. 
          Nie udało. Kiedy tak biegła, Zeus zagrodził jej drogę. Wziął się jakby znikąd, lecz nastolatki to nie interesowało. Serce zabiło jej szybciej. Ledwo zdążyła wyhamować, z racji szybkiego biegu, przed najwyższym z bogów. A kiedy już to zrobiła, czuła, że miała większe tarapaty niż kiedykolwiek w życiu. 

*Miejsce wymyślone przeze mnie (a przynajmniej mam nadzieję, że nic takiego nie ma)

5 komentarzy:

  1. "Oktawia zrozumiała, że chodzi mu o wodę wokół zamku" Woda! Woda! *próbuje uspokoić komórkę w mózgu odpowiedzialną za zainteresowania batalistyczne, a która jest w tym momencie bardzo, bardzo wzburzona*
    To je FOSA xDDDDDDD

    "Pozwolił, aby nastolatkę uprowadził smok." To teraz musi znaleźć jakiegoś Szewczyka Dratewkę! xD
    O bogu, oczami wyobraźni widze takiego Dratewkę, syna Hefajstosa, który za pomocą sterowanego zdalnie automatona próbuje zgnieść smoka xD *musku staph*

    " Wszedł do kuchni i przekonał się, że mogło. " EJ JA SERIO WIEDZIAŁAM, ŻE TO HERA! NO SERIOSERIO!

    Nie ogarniam czemu tak bardzo Hera chce by Oktawia poszła na misję, a Zeus nie. Mam nadzieje, że to się wyjaśni jakoś xD

    Rany, ale krótki ten rozdział :o

    Dobra, ja spadówkam. Pozdrawiam, weńska życzę i ogólnie taaaaaakie tam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że fosa! :D

      Oczywiście, że będzie wyjaśnienie :)

      Krótki, bo Demigod Life było długie xd

      Usuń
  2. Witam :)
    Trafiłam tutaj przypadkiem, a już mi się podoba. Jak zobaczyłam główną aktorkę myślałam, że będzie to opowiadanie o pamiętnikach, które darzę sympatią, ale czekała mnie miła niespodzianka. Uwielbiam tematy Olimpu, więc trafiłaś u mnie w '10'.
    Rozdział mi się podobał, chociaż za dużo się nie dowiedziałam xd
    Z pewnością tutaj zostaję, dodaję do listy czytelnika, a teraz lecę czytać wcześniejsze rozdziały.
    Miło byłoby gdybyś wpadła do mnie.
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) Postaram się wpaść, ale pewnie nie w najbliższych dniach, bo mam mało czasu i zaległości na blogach innych :)

      Usuń
  3. Wowwowowowowoowowow!
    Ale się porobiło. Ciekawe jak Oktawia spierdzieliła. Jestem baaaardzo ciekawa i mam nadzieję, że szybko się dowiem. Przyda mi się kilka pomysłów na ucieczki.
    Bidny Malcolm. Ja bym sie załamała gdyby mi "córkę" sprzed nosa zapierdzielili :<
    No cóż. Może Hera pomoże mu uwolnić Oktawię i dostać się jej do Obozu? Kto wie.

    Czekam na nexta
    Weny itp,
    Sus ♥

    Aha no i nowy rozdział u mnie *koniec reklam*

    OdpowiedzUsuń

Szablon